Pierwsza na rynku polska publikacja zawierająca bezcenną wiedzę wielu wytrawnych ekspertów giełdowych. Wszystko zostało zgromadzone w jednym miejscu. Ucz się od najlepszych i postaw pierwszy krok w kierunku niezależności finansowej.
Książka jest dostępna w księgarni internetowej www.maklerska.pl. Można ją także kupić w innych dobrych księgarniach.
„W swojej nauce inwestowania, trzeba zerknąć na dokonania tych, którzy są już przed nami. Tak, abyśmy sami mogli ich kiedyś dogonić. Opinie praktyków rynku zawsze są cenne, dlatego też szczerze polecam tę książkę tym, którzy na poważnie traktują swoją przygodę z rynkiem”
Marek Rogalski, analityk Domu Maklerskiego BOŚ. Obecnie odpowiedzialny za Forex, na warszawskiej giełdzie od 1994 r. Słynie z kontrowersyjnych, ale trafnych prognoz rynkowych. To on na początku 2008 r. przestrzegał przed „giełdowym Armagedonem”, który później faktycznie miał miejsce.
"Sukces na giełdzie to marzenie zarówno tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z inwestowaniem, jak i tych, którzy są już wytrawnymi graczami. Z pomocą przychodzi im publikacja Marka, w której znani praktycy dzielą się z Czytelnikami swoją wiedzą i doświadczeniem, podpowiadają jakich błędów unikać a na co zwrócić szczególną uwagę. Nie podają gotowej recepty na sukces, ale cenne i różnorodne wskazówki, z których każdy wybierze odpowiednie dla siebie."
Przemysław Gerschmann, redaktor naczelny Equity Magazine
„Nie wierzę w guru. Rynek ciężko pokonać. Przedstawieni w książce eksperci prawdopodobnie równie często mylą się i mają rację. Mają jednak własne poglądy i strategie. Zdecydowanie warto je poznać, by wypracować własne i nie otwierać już raz wyważonych drzwi.”
Przemek Barankiewicz, CFA, red. naczelny pb.pl
"Książka jest doskonała merytorycznie, łączy w sobie skompensowaną wiedzę doświadczonych graczy, którą można selektywnie wykorzystać. Jest to bardzo dobra inwestycja we własny rozwój. Jeśli chce się zarabiać na giełdzie to jest to pozycja obowiązkowa."
PhD Piotr Gorzaniak, Cambridge University, Daytrader na rynku kontraktów terminowych
„- Czysta technologia to moja pasja
- Należysz do energetycznego ruchu oporu?
- Nie, zarabiam na tym. Forsa jest najważniejsza.
- Podoba ci się ona?
- Czy mi się podoba? Nigdy nie uważałem forsy za kobietę.
- O, to błąd. Nocą leży z tobą w łóżku. Spogląda jednym okiem. Forsa to taka franca, która nigdy nie śpi. Do tego zazdrosna. Lepiej uważaj na nią, bo kiedy się obudzisz…. Może już nie wrócić.”
To kluczowa rozmowa zacytowana z drugiej części filmu: „Wall Street - Pieniądz nie śpi”, w której Gordon Gekko grany przez Michaela Douglasa ostrzega młodego inwestora Jaka Moora.
Tak, Pieniądz – jako Ona jest bardzo doświadczoną kobietą, miała do czynienia z różnymi podrywaczami i zna wszystkie sztuczki. Jak zatem przyciągnąć ją do siebie?
Pierwszy i podstawowy warunek: Nie robić tego na siłę, czy też niechlujnie, ani stosując nieczyste zagrania i manipulację. Pieniądz – Ją trzeba przede wszystkim lubić, szanować i być wobec niej uczciwym. W książce Marka Marcinowskiego zwraca na to uwagę Jerzy Kozak. Takie podejście to fundament. To na nim buduje się solidny warsztat inwestycyjny i to ono ma największy wpływ na emocje przy podejmowaniu decyzji.
Warunek drugi: Bardzo dobrze się przygotować.
Ciężko od razu zdobyć kobietę swoich marzeń. Zazwyczaj poprzedzone jest to rozczarowaniami, błędami popełnianymi z pierwszymi Sympatiami.
Na giełdzie bardzo wielu ludzi w bardzo smutny sposób kończy swoją przygodę z rynkiem. U źródeł ich porażek leżą w sumie te same powody: chciwość i strach. To z nich bierze się przeinwestowywanie, nie stosowanie narzędzi ochrony kapitału, niekonsekwencja w realizacji Planu. Prawda jest taka, że nie ma drogi na skróty. Przed rozpoczęciem swojej inwestycyjnej kariery koniecznie trzeba sobie zadać pytania, o których przypomina Piotr Wilczyński, czyli:
1. Czy chcesz naprawdę być uczestnikiem tego rynku?
2. Czy możesz poświęcić bardzo dużą ilość czasu na naukę?
3. Czy potrafić kontrolować samego siebie?
Tylko po odpowiedzeniu sobie na nie twierdząco można startować do miłości swojego życia. I w ten sposób zaczyna się też ciężka praca. Lekarz uczy się ponad 6 lat jak leczyć ludzi. Zrozumienie zasad rządzących rynkiem to też jest proces. Mam oczywiście na myśli takie zrozumienie, które prowadzi do regularnego zarabiania, bo jak przypomina Marek Mikuć przytaczając cytat z „Wielkiego Szu”: GRA SIĘ, ŻEBY WYGRAĆ. To jest podstawowe kryterium weryfikujące dla inwestora. Proces ten będzie tym krótszy, im szybciej pojmiemy wagę najważniejszego czynnika inwestowania, czyli PSYCHOLOGII. Zgodni co do jego roli są wszyscy Mistrzowie, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami w książce Marka Marcinowskiego. Żaden z nich nie wykona transakcji bez PLANU INWESTYCYJNEGO, czyli bez ustalonego i opisanego kryterium wejścia, określenia TP, SL, warunków wyjścia, bez określenia wielkości pozycji i związanego z tym ryzyka. Wszyscy prowadzą DZIENNIK TRANSAKCJI, co umożliwia im kontrolę tego, czy trzymają się PLANU.
Zajmowanie się inwestowaniem, to taka dziedzina, która może zająć ogrom czasu i nakładów i nie dać spodziewanych efektów. Na rynku jest sporo inwestorów, którzy mają oszałamiającą wiedzę i… puste portfele. Jak słusznie zauważa Maciej Goliński, bardzo niewielu ludzi zaczęło inwestować mając właściwe nastawienie i będąc prawidłowo do tego przygotowanym. Nie uczy się tego w szkole. Ci, którym się udało i udaje odbyli długą podróż w głąb samych siebie. Wypracowali oni dobre mechanizmy w trakcie wielu lat pracy. Niektórym, jak Markowi Massalskiemu, dzięki żelaznej konsekwencji najlepiej określającej jego osobowość, przychodziło to łatwiej. Innym nieco trudniej. Zbyszek Stawicki wspomina o wielu latach pracy, w ciągu których popełnił wszystkie możliwe do popełnienia przez inwestora błędy, a Piotr Dąbrowski o pierwszych swoich wyzerowanych rachunkach. Oni się nie poddali. Czuli, że są na właściwej drodze, mimo, że było pod górkę. Zaufali swoim umiejętnościom. Wyeliminowali błędy, wypracowali swoje metody. Opłaciło się.
Nie ma pewności, czy ta książka zrobi z Czytelnika bogacza. Tylko on sam może to sobie uczynić. Może być jednak bardzo pomocna dla tych, którzy umieją słuchać i umieją posługiwać się swoim rozumem. Jeśli to zrobią, dadzą sobie szansę na uczynienie tej trudnej i mozolnej drogi, znacznie łatwiejszą. Książka Marka Marcinowskiego daje bardzo dużą okazję do tego, żeby uczyć się w najmniej kosztowny sposób, czyli na czyichś sukcesach. To bardzo trudny sposób, bo mamy wpisany w swoją naturę pierwiastek autodestrukcyjny i w jakiś niewytłumaczalny sposób, podświadomie kierujemy się na miny. Wtedy skazani jesteśmy na uczenie się na własnych błędach. Lepiej się zapamięta, jak zaboli. „Historia uczy, że ludzie nie wynoszą z niej nauki.” Miejcie na uwadze, że tak nie musi być. Zapraszam Was do lektury. Ja bardzo żałuję, że ta książka nie wpadła w moje ręce wcześniej. Bardzo dużo bym zaoszczędził.
Michał Nowotnik, inwestor giełdowy (uczestnik społeczności inwestorskiej Nasza Sakiewka: http://www.nasza-sakiewka.com.pl )